Długo czekaliśmy na taką okazję, parę lat temu przymierzaliśmy do wyprawy na Białoruś, ale wtedy nic z tego nie wyszło. Ten wyjazd też przez dłuższy czas był pod znakiem zapytanie, ale już miesiąc wcześniej wiedzieliśmy, że jedziemy.
Na Białoruś wybraliśmy się w sześć załóg:
- Boguś i Ewa
- "Geniu" - Geniu i Alina
- IrTa - Irena i Tadeusz
- JaWa& Wanda i Jacek
- "maga" - Maciej i Ewa
- "Malinka" - Szymon i Lucyna
Z załogą IrTa wyruszyliśmy w kierunku Białegostoku popołudniem w poniedziałek tj. 24.04. Na drugi dzień mieliśmy w planach Supraśl. Na noc zatrzymaliśmy się w miejscu zwanym Pólko nad rzeką Supraśl. Bardzo fajne miejsce na nocleg. Supraśl i to miejsce, polecone przez Bogdana opiszę w innym wątku.
Wieczorem wszystkie załogi spotkały się w Białymstoku u Bogusia i Ewy. Ustaliliśmy, że pobudka o 7:00 i zaraz po śniadanku ruszamy na pobliską granicę, czyli do Kuźnicy. Po godzinie jazdy byliśmy na granicy, dawno nie przechodziliśmy już trochę zapomnianych procedur, więc byliśmy ciekawi jak to pójdzie. Okazało się, że przejechaliśmy bez większych problemów, sporo czasu zajęło wypełnianie różnorodnych kwitków, ale przy pomocy uczynnych białoruskich pograniczników, wszystko poszło dość sprawnie. Po około półtorej godziny, ruszamy dalej, a naszym celem stacja paliw z Belltolem. Po kilku kilometrach jest stacja, wykupujemy Belltole, tankujemy do pełna i ruszamy na podbój Białorusi. Wcześniejsza rejestracja na stronie Belltola nic nie dała.
Naszym celem jest Grodno, tam czeka już na nas, trochę spóźnionych, nasza przewodniczka Pani doktor Katarzyna Konczewska. Umówiliśmy się na parkingu pod Wielką Synagogą zwaną Nową, lub Chóralną. [( 53.678698, 23.824468 ), ul. Wielka Troicka 21]. Dobre miejsce wypadowe do zwiedzania Grodna.
Przewodniczka doskonale mówi po polsku, bo jest językoznawcą języka polskiego, a doktorat broniła na UJ w Krakowie. Ponieważ Białoruś nie uznaje stopni naukowych, z żadnego innego kraju oprócz swojego, drugi raz doktorat robiła na Uniwersytecie w Grodnie. Zna doskonale historię Grodna, więc zwiedzanie Grodna było dla nas wielką frajdą. Byliśmy praktycznie we wszystkich najważniejszych miejscach. Wycieczka z naszą przewodniczką trwała ok. 4,5 godziny, a w tym czasie pokonaliśmy dystans 11 km. Trochę nas więc nogi zabolały, ale po krótkiej przerwie znowu ruszyliśmy na miasto, aby pójść na obiad do polecanej przez p. Kasie restauracji specjalizującej się w daniach regionalnych. Była zupa z soczewicy i tzw. "maczanka", wszystko smaczne, ale ceny mocno "europejskie".
Nie będę się rozpisywał o zabytkach Grodna, w zamian podaję link do referatu jaki miała nasza przewodniczka o historii Grodna na UJ w Krakowie. Dodam tylko, że byliśmy praktycznie we wszystkich miejscach o których jest mowa w referacie.
Najbardziej mnie zawiodły obydwa zamki, po starym zostało tylko trochę kamieni tworzących fundamenty murów, a z nowego została brama wjazdowa. Są jednak plany rekonstrukcji Starego Zamku.
Читать полностью:ТУТ